MAYSHA STUDIO

środa, 4 maja 2011

Teoretycznie wiosna...

Tegoroczny weekend majowy zdecydowanie bardziej zimowy, aniżeli wiosenny.
Święto Flagi, a dzień później 220 rocznica uchwalenia Konstytucji przypominały raczej święto deszczu, a przy tym temperatura za dnia była barbarzyńsko niska, niczym w noc listopadową...
"Pekin" biało-czerwony, Pałac Przydencki biało-czerwony, Ratusz biało-czerwony.
Tylko na ulicach było jakoś wybitnie pusto, szaro i ponuro. 
Ani śladu radości z naszych świąt narodowych wśród przechodniów stolicy... 
Nawet zebrani przy Pl. Piłsudskiego nie zdradzali jej na swoich twarzach, niestety.
Wracając do domu, postanowiłam zadać kłam powszechnej teorii naszego narodowego martyrologizmu duchowego.
Na dowód: iluminacja tęczy na niemal monumentalnej (teraz już zabytkowej) budowli stanowiącej dar narodu radzieckiego pod wodzą batiuszki Stalina (co w pewnym sensie mogłoby owo poczucie martyrologizowania dusz własnych tłumaczyć).
Nasz PKiN uchodzi jako temat raczej kontrowersyjny, chociaż przyznam, że osobiście darzę go sympatią. Tak czy inaczej, wpisał się ów pałac w stołeczny klimat i miasto całkiem nieźle radzi sobie z wykorzystywaniem jego walorów.
THE RAINBOW IS AFTER THE RAIN... MOSTLY...















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz